Szumowski dla Onetu: pierwsza fala pandemii jest już za nami, ale wirus nie znika

Trzeba mieć pełną pokorę i przygotowywać się na najgorsze, licząc na najlepsze; pierwsza fala pandemii jest już za nami, ale wirus nie znika - powiedział w rozmowie z Onetem minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Boimy się na jesieni jednej rzeczy: koincydencji grypy, paragryp i COVID-19 - dodał.

Ministra zdrowia spytano, czy czuje strach przed pandemią koronawirusa. "Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że w tej chwili ruszyły już przygotowania do jesieni. To jest ogromne wyzwanie i logistyczne, i medyczne, i organizacyjne. Bo jeżeli popatrzymy na infekcje górnych dróg oddechowych w czasie sezonowej grypy, to jest to tygodniowo kilkaset tysięcy osób. Pojawia się więc ogromny problem z mieszaniem się potencjalnych chorych na COVID-19 i osób, które mają grypę. To niewątpliwie będzie wyzwanie" - odpowiedział.

Szumowskiego pytano, czy zatem nie zdziwiły go słowa premiera, że sytuacja "stabilizuje się w sensie jak najbardziej pozytywnym" i że COVID-19 "to już jest teraz choroba, można powiedzieć, jak inne, czekamy tylko na szczepionkę"?

Według ministra, "sytuacja stabilizuje się w sensie pozytywnym, bo kiedy nie mamy nowych ognisk, dobowa liczba pozytywnych przypadków oscyluje w okolicach 300". Jak podkreślał, "w wielu województwach epidemia jest szczątkowa i mamy w nich po kilka przypadków". "Ale oczywiście przypadki dobowych wzrostów przy dość dużych ogniskach, jak np. w kopalniach, na pewno będą się jeszcze pojawiać. Tego nie unikniemy. Na pewno czekamy na szczepionkę. Jest już testowana na ludziach, więc liczymy na to, że niedługo będziemy mogli ją zaproponować również polskim pacjentom" - zauważył.

Szumowski, pytany czy obecnie są testowane są kolejne zakłady pracy, czy nowe przypadki to głównie osoby, które same zgłosiły się na testy bądź zostały skierowane przez lekarza, odpowiedział, że "to nie jest pozioma transmisja". "To nadal są ogniska. Z zakładów pracy, zakładów produkcyjnych, mięsnych, domów opieki, placówek ochrony zdrowia i w mniejszej mierze z wesel i uroczystości rodzinnych".

Mówił, że licząc liczbę pozytywnych przypadków w badaniach przesiewowych, które nie obejmują ognisk, to skala zakażeń jest bardzo niska. "Narodowy Fundusz Zdrowia zrobił już testy u ponad 30 tys. osób, które jadą do sanatorium. I było tam jedynie ok. 40 chorych. Pokazuje to, że tych zakażeń w populacji ogólnej nie ma wcale setek tysięcy, jak to niektórzy mówią. Skala jest w granicach 0,1 procenta. Rozdzielamy transmisję poziomą, do której dochodzi na ulicach, od transmisji w ogniskach, w dość ograniczonych przestrzeniach – najczęściej zakładów pracy. W Polsce nie możemy mówić o transmisji na ulicach" - podkreślił Szumowski.

Pytany, czy jesienią może być znacznie gorzej niż jest obecnie, Szumowski powiedział, że "tak i wszyscy są tu niestety zgodni". "Pierwsza fala jest już za nami, ale wirus nie znika. Tak stanie się dopiero, kiedy będziemy mieli szczepionkę i leki. A teraz patrzymy na dobowe wzrosty i spadki liczby zachorowań" - powiedział.

"Boimy się jednej rzeczy - koincydencji grypy, paragryp i COVID-19, dlatego że wszystkie te choroby mają bardzo podobne objawy. Największym wyzwaniem będzie oddzielenie osób z koronawirusem SARS-CoV-2 od tych z grypą i taki sposób zarządzania całym systemem, żeby pacjenci wzajemnie się nie zarażali" - dodał minister.

Pytany, czy osoby po przejściu grypy, osłabione chorobą, będą bardziej podatne na koronawirusa wywołującego COVID-19, Szumowski podkreślił, że nie wiadomo, jak się zachowają te dwie choroby, gdyż nie mieliśmy do tej chwili tego typu przypadków. Zaznaczył, że COVID-19 to jeszcze nowa choroba. "Mam nadzieję, że inna infekcja wirusowa nie będzie predestynowała do zachorowania na COVID-19. To nie jest częste zjawisko, by chory przechodził dwie choroby zakaźne naraz, ale oczywiście tutaj trzeba mieć pełną pokorę i przygotowywać się na najgorsze, licząc na najlepsze" - powiedział.

Podkreślił, że najlepszym sposobem ochrony przed grypą jest szczepienie. Dodał, że martwi go to, że szczepialność przeciw grypie wynosi w Polsce niecałe 4 proc., gdy w innych europejskich krajach sięga nawet 60-70 proc. Dodał, że szczepienie może zmniejszyć także ryzyko zawału. Powiedział, że sam szczepi siebie i swoją rodzinę . "Uważam, że to jest nam bardzo potrzebne. To jest jednak kwestia edukacji i działania całego środowiska medycznego, żeby mówiło jednym głosem. Chodzi też o uświadamianie pacjenta" - zaznaczył.

"Z doświadczenia wiem, jak wyglądają powikłania grypy i naprawdę to nie są powikłania łagodne. Często dotykają układu sercowo-naczyniowego, prowadząc do zaburzenia rytmu czy niewydolności serca. A to są naprawdę poważne tragedie, z którymi później się borykamy wspólnie z pacjentem, żeby wyprowadzić go z tych powikłań. Jeszcze raz podkreślę, grypa jest bardzo ciężką i poważną chorobą" - zauważył.

Szumowskiego spytano też o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy: "Powiem otwarcie - ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie". Dopytywano go, czy zasmuciły go słowa Dudy.

"Oczywiście, że zasmuciły, bo wiem że są argumenty za tym, że szczepienie na grypę jest dobre. Ale z drugiej strony, mamy wolność w Polsce i nie każdy ma obowiązek się zaszczepić. Jeżeli to nie jest obowiązkowe szczepienie, nikt nie ma obowiązku szczepić się na grypę. Ja ubolewam, że więcej osób nie chce się szczepić na grypę, ale nie chcę piętnować kogokolwiek za jego osobistą decyzję. Będę rozmawiał z panem prezydentem, będę starał się go przekonać do tego szczepienia, taka jest moja rola jako lekarza, ale nie jest moją rolą i uważam, że mediów też nie, piętnowanie kogokolwiek za decyzję podjętą zgodne z prawem i dotyczącą jego samego" - powiedział minister zdrowia. (PAP)

 

Źródło: PAP

Nasz serwis to aktualne i rzetelne źródło informacji na temat bezpłatnych leków dla seniora. Adresujemy go do wszystkich, zainteresowanych programem 65+, zarówno do pacjentów i ich opiekunów, jak i lekarzy oraz farmaceutów. Ustawa o darmowych lekach dla seniora wywołuje wiele pytań i wątpliwości. Będziemy regularnie informować o wszelkich nowościach, zachęcamy więc do częstego odwiedzania naszej strony.

W serwisie znaleźć można wszystkie bezpłatne leki, które wymienione są na ogłaszanej przez Ministerstwo Zdrowia liście „S”. Informacje są na bieżąco aktualizowane - obowiązkowo co 2 miesiące, po opublikowaniu przez resort zdrowia najnowszego wykazu darmowych leków dla pacjentów powyżej 65 roku życia.

Wybranego produktu szukać można zarówno na podstawie jego nazwy, jak i schorzenia, w leczeniu którego jest wskazany. Opis leku uwzględnia kompletne dane na jego temat, takie jak m.in. skład, dawka, przeciwwskazania, działania niepożądane, środki ostrożności czy interakcje.

O programie leki 65+

Od września 2016 roku osoby, które ukończyły 75. rok życia, mogą nieodpłatnie uzyskać leki znajdujące się w zakładce D obwieszczenia refundacyjnego. Z tej możliwości korzysta średnio 1,2 mln seniorów miesięcznie, a od teraz krąg uprawnionych się powiększy - program zmienia bowiem swoją formułę z 75+ na 65+. Co istotne, nie mają znaczenia dochody seniorów ani ich status materialny. Jedynym kryterium, kwalifikującym do skorzystania z darmowego leku, jest wiek, weryfikowany na podstawie numeru PESEL.

Lista bezpłatnych leków dla seniora uwzględnia przede wszystkim te produkty, które wiążą się z leczeniem chorób wieku podeszłego. Jest ona aktualizowana co 2 miesiące, tak jak lista wszystkich leków refundowanych. Za darmo seniorzy otrzymają leki stosowane w terapii schorzeń sercowo-naczyniowych, urologicznych, układu oddechowego, pokarmowego i nerwowego, cukrzycy, osteoporozy, itp.

Aby senior mógł otrzymać receptę na darmowy lek, musi zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu. Bezpłatne leki mogą też wypisywać pielęgniarki POZ, które mają uprawnienia do wystawiania recept. Ustawa o darmowych lekach nie przewiduje ograniczeń, dotyczących liczby tych medykamentów przysługujących seniorowi. W każdym przypadku lekarz będzie podejmował decyzję o niezbędnej dawce czy liczbie opakowań.