Eksperci: Polska się starzeje – nie czekajmy z reformami
Na koniec 2022 r. liczba mieszkańców Polski w wieku powyżej 60 lat wynosiła 9,8 mln (prawie 26 proc. społeczeństwa). W 2030 r. będzie ich już 10,3 mln, a w 2060 – prawie 12 mln (ponad 38 proc). Dzieci tymczasem mamy 7 mln.
Schorowany jak Polak na starość
W czasie zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia konferencji prasowej „Potrzeby zdrowotne seniorów – priorytety na dziś” z cyklu „Ze szczepień się nie wyrasta” podjęty został temat wielochorobowości. Wraz z wiekiem Polacy łapią kolejne choroby. Na wiele różnych schorzeń jednocześnie cierpi niemal 70 proc. osób w wieku 60–65 lat oraz 90 proc. w wieku 80–90 lat. Seniorzy chorują na choroby:
- układu krążenia,
- nowotworowe,
- układu oddechowego,
- kostno-stawowe,
- cukrzycę typu 2,
- zaburzenia psychiczne
- choroby otępienne.
Prof. Alicja Chybicka – posłanka na Sejm, wiceprzewodnicząca podkomisji stałej ds. osób starszych – zauważa, że obecnie opieka medyczna nad seniorami jest słaba. Na wsi stanowią 23 proc. ludności, w miastach – 28 proc.
– Najwłaściwszym lekarzem dla seniorów jest geriatra, ale opieka nad seniorami ma przejść do POZ. Trzeba zwiększyć kształcenie lekarzy geriatrów na studiach, zwiększyć finasowanie tej dziedziny. Geriatria jest dziś tak bardzo zaniedbana jak choroby rzadkie. Każdy senior potrzebuje opieki, bo na nią zasłużył – mówi prof. Alicja Chybicka.
Posłanka sama zalicza się już do seniorów, ale pozostaje aktywna i pogodna. Jej zdaniem starszym osobom należy powtarzać, co jest dla nich ważne: ruch, jakość snu, relaks, ograniczanie liczby kalorii, ćwiczenia umysłowe, uczenie się czegoś nowego, aktywna przynależność do wspólnoty – a także by mieć kogoś bliskiego, niekoniecznie z rodziny.
– Lub i daj się lubić, uśmiechaj się. Pogoda ducha jest podstawą w każdym wieku. Jeśli będziesz mówić, że się nie uda, to się nie uda. Trzeba kochać ludzi. Idźcie do seniorów i powiedzcie im, co mają robić, bo są pogubieni. Nie można ich wykluczać – apeluje prof. Chybicka.
Problemy seniorów: profilaktyka, wielochorobowość, brak lekarzy i wykluczenie cyfrowe
– W Polsce jedno łóżko szpitalne przypada na 1000 mieszkańców. To bardzo dużo. Seniorzy oprócz tego, że są hospitalizowani, przebywają także w hospicjach, zakładach opieki długoterminowej oraz DPS-ach. Przebywają tam, bo dla Polaków cały czas problemem jest profilaktyka, nie potrafimy zadbać o zdrowie, kiedy jest na to czas – mówi Michał Modro, ekspert Krajowej Izby Domów Opieki (KIDO), wiceprzewodniczący Rady ds. Polityki Senioralnej, przewodniczący Komisji Zdrowia i Rynku Aptecznego BCC.
Innym istotnym problemem dla seniorów jest zdaniem specjalisty korzystanie z kont pacjenta w coraz bardziej cyfrowym świecie. – Obecnie mamy 18 mln kont, seniorzy jednak nie korzystają z tego udogodnienia, bo boją się zagrożeń cyfrowych – ocenia ekspert.
Prof. Tomasz Targowski – kierownik Kliniki i Polikliniki Geriatrii w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, konsultant krajowy w dziedzinie geriatrii – zwraca z kolei uwagę na wielochorobowość. Jak podkreśla, NFZ płaci za jedną chorobę. Wciąż nie ma umocowania leczenie równolegle wielu schorzeń.
W opinii prof. Targowskiego zła jest również sytuacja oddziałów geriatrycznych.
– Odziały geriatryczne padają. Nie trafiają tam lekarze rezydenci. Ważne są owszem AOS-y, czyli ambulatoryjna opieka specjalistyczna, ale oddziały geriatryczne powinny bezwzględnie być. Wizyta u mnie pacjenta seniora twa od 40 minut do 1,2 godziny. Gdzie lekarz POZ ma czas dla pacjenta, którego stan poznawczy często jest średni, towarzyszy mu opiekun? Dlatego konieczne jest wpuszczenie geriatrów do POZ. Jesteśmy wszak schorowanym społeczeństwem – przekonuje konsultant krajowy w dziedzinie geriatrii.
Starzenie się społeczeństwa to problem już teraz – nie może czekać
Dr hab. Agnieszka Neumann-Podczaska – dyrektor naczelna Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie – zwraca uwagę, że pacjenci geriatryczni korzystają z pomocy średnio sześciu specjalistów.
– Na stół wysypują nam 40 leków. Dla takich ludzi konieczni są geriatrzy. Starzeniem się społeczeństwa trzeba się zająć dziś, nie jutro. Jutro to kawa będzie zimna. Wszystkie ministerstwa powinny się dogadać. Nie można bowiem zabić aspektu społecznego pacjenta. Co z tego, że ma zabezpieczony cholesterol i nadciśnienie, skoro mieszka na 3. piętrze bez windy? Nie przyniesie sobie wody, bo nie da rady, odwodni się albo kupi elektrolity, bo tak mówi reklama, dociąży i tak już obciążony układ krążenia – mówi Agnieszka Neumann-Podczaska.
– Całym sercem jestem za koncepcją „starzenie się w miejscu zamieszkania”. Nie instytucjonalizujmy starości. Czasem po prostu wystarczy zobaczyć, czego starsza osoba potrzebuje i zapewnić jej to. Moim zdaniem geriatrii powinno nauczać się nie tylko na studiach medycznych, ale powszechnie. Może wtedy siedemnastolatek zrozumie, dlaczego ta starsza pani tak długo liczy pieniądze, dlaczego powinno się ustąpić jej miejsca. Kilkuset geriatrów na kraj nie udźwignie skali problemu – dodaje ekspertka.
Prof. Bolesław Samolinski – kierownik Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego WUM, podkreśla, że największe zaległości mamy w temacie tego, co należy zrobić, żeby polscy seniorzy starzeli się zdrowo.
– Już w tej chwili mamy 2 mln osób po 80 r.ż. Cierpią na wielochorobowość, niedosłyszą, niedowidzą. Bez POZ nie da się im wszystkim pomóc. Myślę, że geriatra w szpitalu mógłby konsultować różne przypadki, biegając po oddziałach, a oddziały geriatryczne powinny być tylko w jednostkach referencyjnych. Pewnych spraw nie ruszymy, dopóki nie zintegrujemy opieki społecznej i zdrowotnej dla osób w wieku podeszłym. Dla mnie sednem jest właśnie zburzenie silosowatości opieki senioralnej. Ministerstwa muszą się dogadać między sobą. Tylko w ten sposób możemy pozostawić seniora w miejscu zamieszkania – uważa prof. Samoliński.
Dodaje, że oczekiwana długość życia w zdrowiu w Polsce jest krótka, bo wciąż jako społeczeństwo nie mamy świadomości, co znaczy zdrowa dieta, czym są używki, jak ważny jest ruch. Konieczne jest propagowanie zdrowego stylu życia od najmłodszych lat.
– Seniorom musimy zapewniać aktywność. Popatrzmy, jak często popełniają samobójstwo po przejściu na emeryturę. Stwórzmy im takie warunki, żeby chcieli żyć. System aktywnego zdrowego starzenia musi uwzględniać aspekt socjologiczny. Musi być aktywność fizyczna, intelektualna. Co druga osoba w wieku senioralnym ma cechy depresji z powodu poczucia samotności i wykluczenia, do czego przyczynia się również brak umiejętności cyfrowych – twierdzi prof. Samoliński.
Szczepienia – element prewencji
Prof. Ewa Augustynowicz z Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP-PZH-PIB przypomina, że elementem prewencji są również szczepienia. Obecnie tworzone są kalendarze szczepień dla seniorów. Z wiekiem należałoby przyjąć m.in. dawkę przypominjącą przeciw błonicy i krztuścowi. Ważne dla seniorów są także pneumokoki, półpasiec, RSV – wylicza.
– Od jesieni ubiegłego roku jest refundacja przeciw pneumokokom oraz 50 proc. – przeciw półpaścowi. Pytanie jak dotrzeć do seniorów z informacją o szczepieniach? Z seniorami i tak nie jest źle na gruncie dezinformacji, bo mają duże zaufanie do lekarzy POZ. Jeśli chodzi o szczepienia przeciw grypie, jest wyszczepionych 20 proc. seniorów; na tle Europy to wciąż mało. Wciąż nie wykorzystujemy potencjału szczepień – ocenia prof. Augustynowicz.
Zdaniem prof. Agnieszki Neumann-Podczaskiej, aby to zmienić, konieczne jest zmniejszenie barier w dostępności do szczepień.
– Dziś trzeba pójść do lekarza po receptę, potem po szczepionkę. To zniechęca. Szczepmy wszędzie, w aptece, supermarkecie. Owszem, trudniejsi pacjenci muszą być oceniani przez lekarza, ale reszta może być szczepiona śmiało. Wyjdźmy do ludzi – apeluje dyrektor naczelna NIGRiR.
Prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku uważa, że informacja o korzyści ze szczepień powinna być indywidualizowana.
– Tu bardzo ważna jest rola lekarza POZ. Jedni seniorzy łowią ryby i są narażeni na kleszcze, inni są aktywni, podróżują i są z kolei narażeni na choroby zakaźne. Szczepienie przeciw półpaścowi mimo 50 proc. refundacji dla wielu seniorów nadal jest nieosiągalne. Dwie dawki, które trzeba przyjąć, to wydatek 750 zł.
Michał Modro zwraca jednak uwagę, że na lekarzach POZ i tak ciąży za dużo obowiązków, szczepienia trzeba więc w jego opinii przesunąć na farmaceutów.
Anna Kupiecka – prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej, wiceprezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej – boleje, że Polacy są przyzwyczajeni do medycyny naprawczej. Zgłaszają się do lekarza dopiero, jak coś boli. Według niej najważniejsza jest edukacja społeczeństwa. Np. program szczepień przeciwko HPV okazał się zupełnie nieefektywny – skorzystało z niego 150 tys. osób.
– Ogromny wpływ ma bezpośrednia rozmowa lekarza z pacjentem. Po niej 60 proc. decyzji jest na „tak” – uważa Anna Kupiecka.
Wielu pacjentów onkologicznych w wieku senioralnym nie stać na zakup szczepień, bo i tak mają ogromne wydatki. Dlatego zdaniem prof. Tomasza Targowskiego lista bezpłatnych szczepień powinna być rozszerzona. Podaje ponadto przykład systemu brytyjskiego, który wprowadził dopłaty za szczepienia dla lekarzy.